Kasia Tusk i jej blog makelifeeasier ostatnio stał się
jeszcze bardziej popularny za sprawą ogólno-prasowego szumu wokół działalności
internetowej Kasi. W sumie nie wiadomo o co chodzi, bo przecież blog nie jest
żadną nowością – już w zeszłym roku podczas kampanii wyborczej było o nim głośno
we wszystkich możliwych mediach.
Zastosowanie jednak ma tutaj prastara zasada: „jeśli nie
wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” – i właśnie w centrum
zainteresowania znalazły się zarobki jakie Katarzyna Tusk otrzymuje z
prowadzenia swojego bloga- według wyliczeń np. Newsweek Polska – wynoszą one aż
4 tysiące złotych miesięcznie – pochodzą z reklam wyświetlanych na omawianym
blogu. Co zostało również zauważone – firmy Skarbu Państwa jak np. LOT – też reklamowały
się na tym blogu – oczywiście wytoczono tu armaty typu – „że Państwowa firma
wydaje pieniądze dla Tuskówny”. Co oczywiście można obalić – na każdym blogu,
czy niektórych stronach internetowych – nawet naszym – umieszczane są banery reklamowe – które są dzierżawione są przez
domy medialne – które zarządzają kampaniami reklamowymi – i wykupują na nich
miejsce na dane reklamy.
Jak poza tym, również ujęte w artykule Newsweek’a – znajoma Kasi
– opowiada o tym, że nie jest to takie łatwe jak się wydaje – Katarzyna cały czas
ma przy sobie komputer lub dostęp do Internetu i całymi dniami potrafi szukać materiału
na blog – lub po prostu odpisywać na maile od czytelników.
Szczerze mówiąc – oficjalnie popieramy Kasię – sama pracuje na
to i nie można tutaj powiedzieć że nie jest ani przedsiębiorcza ani pomysłowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz